Podczas gdy trwają gorące przygotowania do Wielkiej Wyprawy wracam jeszcze na chwilę do Tivoli i villi d'Este, którą odwiedziłyśmy w zeszły piątek.
To, że warto się udać do tego miasteczka wiedziałam już od jakiegoś czasu. Problem zrodził się w momencie, gdy okazało się, że można zwiedzić tu kilka villi i że dwie z nich są wpisane do UNESCO. Konsultacje wykazały, że d'Este jest najładniejsza i to właśnie tam skierowałyśmy nasze stopy. Zdążyłyśmy się jeszcze zaopatrzyć w zapas ciastek i owoców na długie popołudnie. W końcu co to za wycieczka bez ciastek? ;)
Miejsce jest rzeczywiście godne polecenia! Sam budynek robi wrażenie, choć początkowo przede wszystkim tym, że pomieszczenia są puste. Za to ściany i sufity są obmalowane, więc jest co podziwiać. Ciekawszy jest jednak widok z balkonu. Widać z niego cały ogród! Do którego trzeba zejść przynajmniej jedno piętro, a potem jeszcze i jeszcze.
Wszystko wyglądało tak niesamowicie, że gdybym była sama to przebiegłabym cały park jak najszybciej żeby od razu wszystko zobaczyć! Stanęło jednak na opcji systematycznego zwiedzania kolejnych alejek i musiałam walczyć ze swoją chęcią zobaczenia wszystkiego natychmiast ;)
W zasadzie park jak park, a fontanny jak to fontanny, ale wszystko się razem dobrze, naturalnie komponuje i może stąd to pozytywne wrażenie. Powiedziałabym nawet, że przy tym Fontanna di Trevi może się schować. Nie ma jak szum spadającej wody i przyjemny chłód od wody :) Mam nadzieję, że na zdjęciach załapała się ta odrobina magii tego miejsca. Gdyby nie brak ławek, to przesiedzenie całego dnia w ogrodzie nie stanowiłoby żadnego problemu, no i można byłoby przy okazji nieźle odpocząć z dala od zgiełku miasta. Kto wie, może właśnie z tego powodu nie ma tam ławek? Ale nagrzane murki wokół fontann też dają radę :)
A właśnie, już na początku spotkała nas miła niespodzianka w postaci niższej ceny biletu wstępu! Miałyśmy szczęście, bo przychodząc pięć dni wcześniej konieczny byłby wydatek w wysokości 7 euro, a tak zaoszczędziłyśmy. Zupełnie przypadkowo.
Plan, żeby poczekać do zachodu słońca i obejrzeć park oświetlony został zamieniony na wyprawę do mensy na kolację. I dobrze, bo zanim byśmy się tego zachodu doczekały to park by zamknęli. Trochę też szkoda, bo zdjęcia w internecie w nocy wyglądają naprawdę klimatycznie. Stołówka o tej porze też była swojego rodzaju atrakcją, bo jeszcze nigdy nie widziałam jej tak pustej! Zero kolejek! Mnóstwo miejsca! No i wreszcie porządne jedzenie :D
Plan, żeby poczekać do zachodu słońca i obejrzeć park oświetlony został zamieniony na wyprawę do mensy na kolację. I dobrze, bo zanim byśmy się tego zachodu doczekały to park by zamknęli. Trochę też szkoda, bo zdjęcia w internecie w nocy wyglądają naprawdę klimatycznie. Stołówka o tej porze też była swojego rodzaju atrakcją, bo jeszcze nigdy nie widziałam jej tak pustej! Zero kolejek! Mnóstwo miejsca! No i wreszcie porządne jedzenie :D
widok z balkonu |
wnętrza villi |
fontana di Rometta |
fontana dell'Ovato |
fontana dell'Ovato |
cento fontane |
cento fontane |
fontana dei Draghi (taaak, to są smoki...) |
fontana di Rometta |
fontana di Nettuno |
fontana di Nettuno w Peschiere (czyli w stawie z rybami) |
fontana di Nettuno |
fontana di Nettuno |
fontana di Nettuno |
fontana dell'Organo i muzyka hydrauliczna??? to było baaaardzo dziwne... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz