Obchody święta "Trzech Króli" we Włoszech są nieco inne niż w Polsce. Jednakże wracając do Rzymu kilka dni potem, nie było mi dane zobaczyć żadnego orszaku, ani świętowania na Piazza Navona. Było też już za późno, żeby załapać się na mega przecenę panetone z czekoladą. A dodatkowo istniało duże prawdopodobieństwo, że w ciągu najbliższych dni poznikają także szopki z kościołów! Toteż pierwszy powrotny weekend upłynął pod znakiem zaglądania do kościołów i "polowania" właśnie na szopki ;) Była to też świetna okazja, żeby odwiedzić kościoły, do których wcześniej nie trafiłyśmy ;)
Na drugą część wycieczki się nie załapałam, bo wylądowałam w łóżku z gorączką ;( Na szczęście udało mi się uniknąć wycieczki do włoskiego lekarza (co swoją drogą mogłoby być dosyć interesujące ;) ).
Zależało mi też na szybkim wyzdrowieniu bo przecież było dużo na nauki, a i kolejny weekend zapowiadał się intensywnie z powodu spodziewanych gości!
Ogólnie, dużo się działo i dopiero teraz jest chwila wytchnienia. I może nie ma mrozu i śnieżnych zasp, ale monsun rzymski od wczoraj szaleje, więc nawet nie ma co myśleć o spacerze...
 |
Chiesa di Santa Maria ai Monti |
 |
Chiesa Madonna di Loreto |
 |
Chiesa madonna di Loreto |
 |
Basilica di S. Andrea della Valle |
 |
Chiesa di San Pantaleo e San Giuseppe Calasanzio
|
 |
Parrocchia di Santa Maria in Vallicella |
 |
Parrocchia di Santa Maria in Vallicella |
 |
Parrocchia di Santa Maria Traspontina |
 |
a ta przed Watykanem |
 |
Basilica di San Pietro in Vaticano |
 |
Basilica di San Giovanni Battista dei Fiorentini |
 |
druga część wycieczki, dziękuję fotografowi za zdjęcia ;) |
 |
druga część wycieczki, dziękuję fotografowi za zdjęcia ;) |
 |
Basilica di Santa Maria in Aracoeli |
 |
Basilica di Sant' Eustachio |
 |
Panteon |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz