Ostatnio mam problemy z napisaniem czegoś sensownego. Co z resztą widać po ostatnich wpisach. I w zasadzie nie chodzi o to, że nie ma o czym, co raczej o to, że wszystkie myśli są tak chaotyczne jak to miasto. Jakby nie patrzyć od Perugii zmieniło się przecież wszystko. Łącznie z poczuciem, że wakacje się skończyły, a teraz to już wszystko na poważnie. Kolejna nowa rzeczywistość. To na swój sposób fantastyczne ale też trudne, albo po prostu inne. Albo po prostu za dużo myślę ;)
Do rzeczy. W ten weekend odwiedzili mnie Bardzo Ważni Goście (w skrócie: BWG). Żeby nie było nieporozumień - dodatek "bardzo" jest czysto sentymentalny i wcale nie wynika z faktu przywiezienia mi wielu niezbędnych do życia rzeczy, a zwłaszcza polskiej kiełbasy. Coby nie umknęło niczyjej uwadze napiszę to nawet wielkimi literami - KIEŁBASA. Wiele rzeczy mnie zaskakuje i jedną z nich jest moja tęsknota do porządnej kiełbasy, mimo że normalnie nie jestem jej wielką fanką. Nie powiem, chętnie zjadłabym też ziemniaki, schabowego, mizerię, rosół czy bigos. Ale takie rzeczy to ja zawsze, więc to jest już normalne :D
Wracając jednak do BWG, konieczne było wdrożenie w życie planu "zobacz cały Rzym i nie tylko w trzy dni". Okazuje się, że jest to wykonalne nawet w spacerowym tempie ale przy ominięciu wszystkich muzeów. Dzięki czemu zaoszczędzony czas, który przestałoby się w kolejce, można przeznaczyć na zobaczenie setnego kościoła albo spacer kolejnym mostem. Muszę przyznać, że dzięki temu wyzwaniu dotarłam do miejsc, do których wcześniej było nie po drodze, takich jak Villa Borgese, Parco Gianicolense czy dzielnica Trastevere.
Mogę teraz z całą pewnością stwierdzić, że Rzym ma dwie twarze w zależności od strony rzeki. Ta od strony Watykanu jest oczywiście nowsza, a poza tym dużo bardziej zielona, spokojniejsza, bardziej klimatyczna, nieoblegana tak przez turystów i chyba podoba mi się bardziej :) Do tego jest na wzgórzu co daje fantastyczny widok na antyczny Rzym! Niektórzy twierdzą, że nawet porównywalny do tego z trasu widokowego na kopule Bazyliki Św. Piotra, ale ja bym się tu do końca nie zgodziła ;)
Rzym jednak dał w kość moim BWG, którzy zapragnęli zobaczyć coś więcej (cokolwiek co nie będzie Rzymem) i wyjechać poza miasto. Tu pojawił się pewien problem, bo o ile będąc w Umbrii doskonale wiedziałam, że gdziekolwiek się nie wybiorę trafię w ładne miejsce, to tutaj zupełnie nie wiem gdzie się jeździ! Kojarzyłam, że w Santa Marinella jest ładna plaża, a że zapowiadała się ładna pogoda, to zdecydowaliśmy się pojechać w tamtym kierunku.
Trafiliśmy akurat na zawody triathlonowe! I chyba tylko dzięki temu mieliśmy okazję zobaczyć w mieście jakichkolwiek ludzi. Poza miejscem zawodów ciężko było o jakąś żywą duszę (już po sezonie?). Gorzej, wszystkie sklepy, restauracje, stacje benzynowe (ok, ta była tylko jedna) były zamknięte! A my byliśmy tak głodni! Ostatecznie udało nam się namierzyć coś, co nie było jednak dworcową maszyną z jedzeniem. Godzina na zdobycie jedzenia w barze była kiepska i bałam się, że jednak będziemy musieli się obejść smakiem. Uprzejmy Pan w barze zapytał: "ałkenajelpju" na co zrobiłam wielkie oczy i powiedziałam, że nie rozumiem. Pan zatem upewnił się, że czy mówię po angielsku i ponownie wymówił wyraz który nie przypominał niczego, ostatecznie zmienił strategię i zapytał czy może chcemy coś do picia, a to było już dobrym punktem wyjścia do dalszych negocjacji. Dopiero przy posiłku doszliśmy do wniosku, że Pan po prostu pytał "How can I help you?"... Może jednak nie mówię po angielsku? :P
 |
Villa Borghese |
 |
Villa Borgese |
 |
Villa Borghese już? mogę przestać się uśmiechać? :P |
 |
Villa Borghese |
 |
żółw |
 |
Piazza del Popolo |
 |
Piazza del Popolo |
 |
Bazylika św. Piotra - kopuła z bardzo bliska |
 |
widok z tarasu widokowego na kopule bazyliki |
 |
widok na ogrody watykańskie |
 |
widok na ogrody watykańskie |
 |
widok z Monte Gianicolo |
 |
widok z Monte Gianicolo |
 |
odrobina Trastevere |
 |
Santa Marinella |
 |
Santa Marinella |
 |
Santa Marinella |
 |
Santa Marinella |
 |
Santa Marinella |