sobota, 8 lutego 2014

Niebieskie niebo nad Orvieto

Do Orvieto wybierałam się już od jakiegoś czasu. A przynajmniej od września, kiedy to po raz pierwszy o nim usłyszałam. I w zasadzie sprowadziło mnie tutaj nie tyle samo miasteczko, co raczej korporał będący świadkiem, a może raczej uczestnikiem, cudu który wydarzył się w pobliskiej Bolsenie w XIII wieku. 

Otóż pewien ksiądz Piotr z Pragi wyruszył z pielgrzymką do Rzymu szukając umocnienia w wierze. Zatrzymał się w Bolsenie, przy grobie świętej Krystyny, gdzie odprawił Mszę Świętą. W czasie rozdawania wiernym komunii jedna z hostii zaczęła krwawić, a krople krwi spadły na korporał. Ksiądz schował hostię do kielicha i skierował swoje kroki ku zakrystii jednak kilka kropel upadło na posadzkę. 

W tym samym czasie w pobliskim Orvieto przebywał papież Urban IV. Usłyszawszy o cudzie udał się do Bolseny, zabrał relikwię i wrócił do miasta. W Orvieto wyciągnął korporał z 25 kroplami krwi i pokazał zebranym. Uważa się, że to wydarzenie stało się początkiem uroczystych procesji  Bożego Ciała. 

W Orvieto wybudowano katedrę, specjalnie właśnie dla wspomnianego korporału. Budowano ją trzy wieki, a w jej budowę zaangażowani byli wielcy mistrzowie. Nie ma co ukrywać, budowla robi niesamowite wrażenie! Olbrzymi kościół w, wydawałoby się, skromnym miasteczku. 

Samo miasteczko także jest niezwykle urocze. Wybudowane na szczycie wzgórza, otoczone potężnymi murami, skrywające na niezbyt dużym obszarze około 42 kościołów. Z murów zaś rozciągają się widoki na wzgórza pokryte winnicami i oliwnymi drzewkami. A jak się trafi piękna pogoda to można się patrzeć i patrzeć godzinami! :) 


kolejka na szczyt miasta





katedra






idzie wiosna!!!!





a niebo niebieskie jak nigdzie ;) 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz