środa, 27 listopada 2013

Mieszkam w lodówce

To znaczy - niewiele brakuje. Opuszczając dom myślałam sobie, że jestem sprytna wyjeżdżając na zimę na południe. Wiadomo, im bardziej na południe tym cieplej. Nic bardziej mylnego. Nawet prognozowane 9 stopni i bezchmurne niebo wydają się być mało śmiesznym żartem. Zimno przenika przez wszystko, dosłownie. Odczuwalna temperatura to okolice 0 stopni! To jest nie do pomyślenia... Bez czapki, rękawiczek i kilku warstw ubrań nie ma co wychodzić, a będzie gorzej... 

W domu jedynym pocieszeniem jest ogromna puchowa kołdra, która zawsze zapewnia wystarczającą ilość ciepła, dzięki czemu noce są najprzyjemniejsze pod względem odpowiedniej temperatury (o ile nie wystawi się jakiejś kończyny poza kołdrę). Ilość szpar w oknach dostarcza masę świeżego powietrza do mieszkania, co jest oczywiście bardzo zdrowe, ale powoduje też np. zamarzanie rąk. Że nie wspomnę już o kąpieli w zimnej łazience z jedynie ciepłą i zimną wodą i brakiem opcji "gorąca"...

Bardzo długo zastanawiało nas ogrzewanie budynku. Zdążyłyśmy już wcześniej porozmawiać z sąsiadami i dowiedzieć się, że owszem ogrzewanie działa i jest włączane ze trzy razy dziennie na dwie godziny i że może to nie jest wystarczające, ale zawsze coś. Zresztą, podobno nasi poprzednicy nie narzekali na zimno w mieszkaniu. Toteż pełne nadziei, bo tylko tyle zostało, robiłyśmy codzienny obchód kaloryferów. Wtedy jeszcze nie było tak strasznie zimno. Raptowne ochłodzenie nie przyniosło jednak oczekiwanego uruchomienia owych. Pozostało tylko dzwonić do Emu, żeby coś z tym zrobił. W sumie, to nie można było się za dużo spodziewać skoro kazał nam sprawdzić kurki przy kaloryferach (też mi odkrycie!) i zapowiedział się na kolejny dzień. Tak sobie myślę, że gdybyśmy same nie odkryły miejsca sterowania ciepłem, to on by nawet nie doszedł do tego, gdzie go szukać i co z tym wszystkim zrobić... Tak czy owak, nie powiedział nam nic nowego. 

Obecna sytuacja jest następująca: możemy ogrzewać mieszkanie gazem i nawet możemy to sobie dowolnie regulować! To dobra informacja, tylko że jest jedno "ale" - to będzie kosztowało majątek... Co więcej, w związku z tym, że całe (albo większość) ciepło ucieka przez okienne mega szczeliny (nie wiem, czy niektóre z nich można jeszcze określać szczelinami) rozpoczęła się akcja - "uszczelnij wszystko co się da!" Rozważamy też alternatywne metody ogrzewania mieszkania więc jakby ktoś miał jakiś pomysł to proszę dawać znać! :)

Ja też czekam na gwałtowną falę nieprzewidzianych upałów, ale na to się raczej nie zapowiada.... Za to przybędzie inna atrakcja metrologiczna w postaci wiatru sirocco, który przyniesie dużo piaszczystego pyłu. Także - jest ciekawie, a będzie jeszcze bardziej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz