poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Skok na głęboką wodę

Jak byłam mała, dziadek twierdził, że najlepszym sposobem na opanowanie sztuki pływania jest rzucenie mnie na głęboką wodę. W obliczu nieuniknionego miałam zebrać wszystkie swoje siły i wydostać się na powierzchnię. A dalej to byłaby już łatwizna! Skutkiem takiej filozofii przez długie lata bałam się wody, a umiejętności pływackie nabyłam w stopniu iście ograniczonym aczkolwiek głęboka strona basenu już mnie nie przeraża.


Życie jak to powszechnie wiadomo zaskakuje swoimi pomysłami a i filozofia rzucania na głęboką wodę nie jest mu obca. Teoretycznie miałam dosyć czasu żeby się na to psychiczne przygotować, a czy mi się to udało okaże się później. W zasadzie już można odliczać dni do mojego wylotu. Bilet, jako jedna z miliona rzeczy na mojej liście rzeczy do zrobienia, jest już zakupiony co oznacza mniej więcej to samo, że termin „skoku” jest już zaplanowany. Zastanawiam się jakie jest prawdopodobieństwo, że w wirze zajęć zapomnę, że „mam się bać” :) Szczerze, trochę nie mogę się już doczekać! 

4 komentarze: