wtorek, 27 sierpnia 2013

Hai paura? To raczej wyzwanie.

Właśnie tak. Wydaje mi się, że trudno bać się czegoś, czego się nie zna. Sama świadomość tego, że nie mogę sobie wyobrazić dokładniej swojego wyjazdu jest pewnym dyskomfortem, ale podchodzę do tego raczej z ciekawością niż ze strachem. I oby tak zostało!
Wiem, że jechanie w obce miejsce, bez biegłej znajomości języka danego kraju, bez zaklepanego dachu nad głową jest pewnym szaleństwem, ale to też wyzwanie. I to takie, którego warto się podjąć. A w takiej sytuacji wszystkie obawy trzeba racjonalnie zwalczyć albo załagodzić, wziąć się w garść i w drogę! 

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Skok na głęboką wodę

Jak byłam mała, dziadek twierdził, że najlepszym sposobem na opanowanie sztuki pływania jest rzucenie mnie na głęboką wodę. W obliczu nieuniknionego miałam zebrać wszystkie swoje siły i wydostać się na powierzchnię. A dalej to byłaby już łatwizna! Skutkiem takiej filozofii przez długie lata bałam się wody, a umiejętności pływackie nabyłam w stopniu iście ograniczonym aczkolwiek głęboka strona basenu już mnie nie przeraża.


Życie jak to powszechnie wiadomo zaskakuje swoimi pomysłami a i filozofia rzucania na głęboką wodę nie jest mu obca. Teoretycznie miałam dosyć czasu żeby się na to psychiczne przygotować, a czy mi się to udało okaże się później. W zasadzie już można odliczać dni do mojego wylotu. Bilet, jako jedna z miliona rzeczy na mojej liście rzeczy do zrobienia, jest już zakupiony co oznacza mniej więcej to samo, że termin „skoku” jest już zaplanowany. Zastanawiam się jakie jest prawdopodobieństwo, że w wirze zajęć zapomnę, że „mam się bać” :) Szczerze, trochę nie mogę się już doczekać!